Primordial - Redemption At The Puritans Hand (2011)

Wydana w kwietniu br., po czterech latach od ostatniego albumu, płyta irlandzkiego kwintetu zatytułowana Redemption At The Puritans Hand, nie jest artystyczną rewolucją w karierze Primordial, ale nie ma też mowy o porażce. Wokalista A.A. Nemtheanga, basista Pól MacAmlaigh, perkusista Simon O'Laoghaire oraz gitarzyści Ciáran MacUiliam i Micheál O'Floinn ponownie przygotowali muzykę pełną specyficznej, celtyckiej atmosfery. W moim odczuciu, poprzedni album, To The Nameless Dead, to płyta granicząca z geniuszem, prawdziwe arcydzieło. Przekonajmy się, czy Irlandczycy przeskoczyli wysoko postawioną samym sobie poprzeczkę.

Tradycją stały się w tym zespole długie, rozbudowane utwory ze stopniowo narastającym, emocjonalnym napięciem i pełnymi patosu refrenami - o ile można tu mówić o refrenach, gdyż kompozycje Primordial bardziej przypominają staroceltyckie pieśni, tyle że śpiewane po angielsku i w black metalowej oprawie. Nie inaczej jest w przypadku Redemption... - nadal muzycy nie spieszą się, powoli przygotowując słuchacza na wybuch nierzadko prawdziwie wojowniczych fragmentów, żarliwie śpiewanych przez Alana Averilla vel A.A. Nemtheanga. Intro często trwa ponad minutę, co nie dziwi w przypadku płyty, na której najkrótszy utwór ma prawie 6,5 minuty. Najnowsza propozycja grupy to, najprościej rzecz ujmując, kontynuacja kierunku przyjętego na poprzednich wydawnictwach, ze wskazaniem na wspomniane To The Nameless Dead. Nie obyło się bez drobnych zmian, raczej kosmetycznych: brzmienie jest nieco cięższe, a klimat mroczniejszy. Więcej jest też stricte blackowych partii wokalnych czy podwójnej stopy. Wciąż jednak nie brakuje „jaśniejszych”, mniej złowieszczych, a bardziej przestrzennych fragmentów, jak na przykład w Bloodied Yet Unbowed. Utwór ten jest przykładem ciekawego połączenia pięknych, melodyjnych partii z agresywnie metalowymi. Nowością jest nakładanie efektów na wokal czy zwyczajne przesterowanie głosu wokalisty tu i ówdzie, co jednak z reguły daje mało ciekawy efekt – takie techniczne przerysowanie nie było potrzebne. Bardziej przekonuje za to wykorzystanie nakładek wokalnych, szczególnie w utworach bardzo black metalowych, jak Gods Old Snake - dają bardzo przyjemny kontrast, a „chórki” zdają się nawiązywać do viking metalu. W tym utworze pochwalić należy jednego z gitarzystów za znakomitą solówkę. Piękne solo należy też odnotować w The Mouth Of Judas - pełnym czystych partii gitar, niemalże balladowym kawałku, prawie zupełnie pozbawionym blackowych naleciałości – choć i w nim znalazło się miejsce na ekspresyjny finał. Do prawdziwych perełek zaliczyć należy również ostatni na albumie – Death Of The Gods – rozpoczęty gitarą akustyczną, która później współbrzmi ze znakomitym riffem prowadzonym przez gitarę elektryczną.

Ogromnym plusem Redemption At The Puritans Hand jest dojrzałość kompozycji. Pomimo tego, że nie ma na tym albumie tylu chwytliwych na swój sposób fragmentów, co na poprzednim wydawnictwie, nadal znajdziemy tu charakterystyczny smutek, podniosłe partie wokalne i całkiem sporo pięknych melodii – ukrytych głównie w gitarowych riffach i solówkach. Mniej doświadczona kapela rozbiła by pewnie te utwory na krótsze, żeby nie zanudzić słuchacza. Zespołowi Primordial jednak udało się stworzyć kompozycje wolno rozwijające się, rozbudowane i jednocześnie nie nużące, co jest dużym osiągnięciem jak na płytę, która trwa prawie 64 minuty, a przy tym zawiera jedynie osiem utworów. Dlatego mogę stwierdzić, że ta płyta dorównała poziomowi poprzedniego wydawnictwa. Można ten album polecić każdemu wielbicielowi dobrej, klimatycznej metalowej muzyki, w której bardziej od ilości liczy się jakość.

/BOUNCE

Komentarze