Samael – Lux Mundi [2011]


Chociaż tytuł nowego albumu Samaela znów jest „świetlisty” (łacińskie lux oznacza „światło”), to Szwajcarzy na swojej dziewiątej płycie studyjnej zaprezentowali dźwięki zdecydowanie mroczniejsze od tych, które znalazły się na Solar Soul czy Reign of Light. Zupełnie jakby grupę braci Locher zainspirowała praca nad projektem Above (jednorazowy ukłon Samaela w stronę ekstremalnego metalu na poprzedniej płycie kwartetu). Osobiście skłaniam się jednak za zwykłą chęcią muzycznego powrotu do ducha ich muzyki z okresu między Passage a Eternal. Słuchając nowego albumu trudno obejść się bez porównań przede wszystkim do pierwszego z wymienionych longplayów, uchodzącego za klasyczną pozycję w dyskografii formacji. Tak w dużym skrócie można by opisać klimat kompozycji zawartych na Lux Mundi.


Muzycy porzucili nieco taneczną elektronikę, którą nieraz można było usłyszeć na ostatnich albumach zespołu i postawili na większą rolę gitar. Nie oznacza to rzecz jasna rezygnacji z automatu perkusyjnego i instrumentów klawiszowych, które nadal mają istotne znaczenie w kompozycjach. Słychać jednak, że dźwięki produkowane przez Xy ustąpiły nieco miejsca gitarowemu ciężarowi. Syntezatorowe brzmienia przywodzące na myśl genialny Passage doskonale budują klimat, zaprogramowana perkusja również przywołuje atmosferę nagrań Samaela z drugiej połowy lat 90-tych. Na Lux Mundi nie zabrakło też charakterystycznej dla grupy chwytliwości, żeby nie powiedzieć – przebojowości.


Jeden z utworów, Antigod ukazał się już kilka miesięcy temu na EP i całkiem dobrze reprezentuje album. Inne zasługujące na wyróżnienie kompozycje to The shadow of the sword z dość wyraźnie inspirowanymi black metalem partiami wokalnymi, In the deep z bardzo efektowną podwójną stopą w refrenie czy The truth is marching on. W tym ostatnim znów słychać inspirację ekstremalnym metalem, szczególnie w partiach perkusji. Zupełnie jakby panowie zatęsknili za blastami, które były obecne w każdym chyba kawałku na poprzedniej płycie.
Podsumowując moje rozważania na temat nowego materiału Szwajcarów, mogę stwierdzić, że Lux Mundi to najlepsza płyta Samaela od jakichś… 7 lat. Według mnie Vorph, Xy, Mas i Makro ponownie postawili sobie poprzeczkę bardzo wysoko i tym razem ciężko im będzie ją przeskoczyć, z czym po niezbyt udanym Above i dobrym, ale mało odkrywczym Solar Soul nie mieli problemu.


/B0UNCE

Komentarze

EternalQuest pisze…
szczerze mowiac nie wiem czy to Vorph i Xy insiprowali sie 'black metalowym' spiewaniem, czy raczej black metal inspirowal sie Vorphem, ktory byl/jest inspiracja dla 80% black metalowych zespolow...
Dziwny jest ten swiat