Zombiastyczny Robert, dwa wałki na internecie i sequel po latach

Niedawno na internecie pojawiły się dwa nowe utwory Roba Zombiego - What? (singlowy) i Sick Bubblegum - które to można przesłuchać choćby dzięki nieocenionemu youtube. Artysta, znany z dość zombiastycznego image'u, zamiłowania do horrorów klasy XYZ oraz ciekawego poczucia humoru jest jedną z ciekawszych osobistości na scenie hard rockowej, a jego ostatnie dzieło, Educated Horses, było całkiem niezłym osiągnięciem. Bo choć wg wielu była to płyta o wiele słabsza od kultowego już, solowego debiutu, mnie ona bardzo przypadła do gustu.

Niemniej, Rob musiał poczuć się niedoceniony, dlatego też postanowił odkopać własną legendę (nie, nie reaktywował White Zombie) i, zamiast wydać zwyczajowe remiksy, postanowił nagrać Hellbilly Deluxe 2. Zagranie zarówno dobre marketingowo, jak i ryzykowne. Bo z tego, co słychać w tych dwóch utworach, za dobrze nie jest. Nie zrozumcie mnie źle, jakieś okropne te utwory nie są, można nawet nóżką potupać, pogibać się, ale co z tego, skoro nuty wchodzą jednym uchem, a wychodzą drugim? Nie pozostaje po nich zupełnie nic. Daleko im do nieśmiertelnych hitów pokroju Draguli, gdzie Rob nakreślił swój styl. Daleko im też do wspomnianego Educated Horses, gdzie Rob swój styl nieco zmienił, rozwinął. Tu mamy odgrzewany kotlet bez polotu.

Z tego powodu Hellbilly Deluxe 2 jak dla mnie zapowiada się na klapę – przynajmniej jakościową. Innymi słowy, płyta ta wpisze się w niechlubną tradycje sequeli, gdzie nierzadko druga część jest tylko i wyłącznie marnym cieniem oryginału.

Komentarze