Unsun - The End Of Life


Do tej recenzji zbierałam się bardzo długo. Jakieś dwa, niecałe trzy tygodnie. Bo źle mi, kiedy muszę napisać coś niezbyt pochwalnego o jednym z moich ulubionych muzyków.

UnSun to takie dziwo, co to ma nawet dobrą muzykę, fajnie połączoną nowoczesność brzmienia z tradycyjnym przyłojeniem gitarowo-perkusyjnym... Wszystko pięknie, jeśli chodzi o warstwę muzyczną, osobiście bardzo mi odpowiada.
Utwór promujący album, czyli Whispers, to naprawdę przebojowy kawałek, bardzo radiowy, łatwo wpada w ucho, można nucić pod prysznicem i przy goleniu, sympatyczny rytm i porywająca melodia...

Ale... No właśnie to "ale" zaważa na mojej opinii o tym zespole, a na imię mu "Aya". Czyli wokalistka zespołu Unsun. Żona Mausera, dysponująca, przyznaję, dość ciekawym głosem, lirycznie wypadającym świetnie.... Słuchając innych nagrań Ayi, śpiewanych po polsku, można się zachwycić.
Niestety te wszystkie pochwały tracą na znaczeniu po przesłuchaniu albumu The End Of Life.
Wokal brzmi strasznie sztucznie, mam wrażenie że jest wzbogacony niezdrową ilością efektów rodem z komputera, a wokalistka niekiedy śpiewa nieco na granicy swoich możliwości. A już na pewno nie brzmi to wiarygodnie dla fanów gotyckiego melodyjnego rock-metalu... Głos Ayi jest denerwujący i męczący na wyższych rejestrach i brzmi jakby wokalistka miała problemy z czystym i MOCNYM śpiewem na takich wysokościach (a niestety ten gatunek muzyki tego wymaga).
Ponadto angielski, wspominany i wypominany Ayi już niejednokrotnie przez wielu krytyków muzycznych. Brzmi on fatalnie i niesamowicie "drewnianie". Nie jestem nawet w stanie podać chociażby jednego tytułu, w którym Aya poradziłaby sobie z akcentem angielskim w sposób znośny. Boli mnie to tym bardziej, że widzę, jak bardzo się starała i jak bardzo przeżywa nagranie pierwszej płyty z Unsun. Życzę więc powodzenia w szlifowaniu akcentu, bowiem bez tego będzie ciężko zdobyć sobie uznanie wśród fanów zza granicy, zamiast kolejnych opinii rodzaju: "jakiś nowy projekt Mausera" albo "kolejny zespół w którym wokalistka śmiesznie śpiewa po angielsku"... Aby się tego ustrzec proponuję trening, trening i jeszcze raz trening...

Debiutancka płyta Unsun podoba mi się po względem spoistości materiału oraz poprawności muzycznej. Jednak wokal, który jest pierwszym elementem na który zwracamy uwagę, oceniam bardzo kiepsko... Zachęcam jednak do posłuchania płyty, bo warto śledzić co się dzieje na polskiej scenie muzycznej, warto poznawać nowe zespoły. Nawet jeśli nie powalają one na kolana.

ocena : 4

PS. Idealne dla fanów Evanescence ... ;]

Komentarze